Od 25 stycznia do 1 lutego pojechałem na obóz do Czarnego Gronia w Rzykach. Jest to pasmo należące do Beskida Małego. Po ulokowaniu i omówienia obozu przyszła pora na zwiedzenie stoku. Pod wypożyczalnie pojechaliśmy Volkswagenem Transporterem 5 a wyżej po oblodzonych ulicach GAZem Gazelą. GAZów było 3. Każdy był koloru zielonego i podwyższony dach o około 60 cm. Gdy przyjechałem zaczął wtedy padać śnieg a gdy wyjeżdżałem już zaczął topnieć. W naszym domku każdy prawie był z innego miasta. W ośrodku Czarny Groń mieszkałem w trójkątnym domku, który umiał pomieścić 6 osób. W drugi poranek (poniedziałek) przyszła pora gdy mieliśmy jechać na stok przyjechał po nas już wcześniej opisany GAZ. Trudne 3 dni męczącego treningu i wreszcie duży szczyt o 10 na wieczór. Cudownie ! Następne dni jeszcze wyżej. W czwartek miałem przyjemność zostać pasażerem czerwonego Pistena Bullego. Te cacko ma 330 KM i pali około 20 litrów ropy na godzinę. Wypadków miałem co nie miara (2 wyjazd na narty). Gdy przyszedł czas na wyjazd śnieg topniał. W czasie powrotu w miejscowości Kozy stał na pierwszy m piętrze niebieski Volkswagen 1500 "garbus" i zmęczonego życiem Jelcza 315.
widoki z restauracji
ratrak PistenBully 300 - piękna maszyna
nieczynny wyciąg na szczycie
widoki z góry wraz z liniami nieczynnej lini
przesiadka
taki jest widok w połowie góry
obrót o 180 stopni.
widok na szczyt
naśnieżarki
najgorszy odcinek całej trasy :)
jeszcze jedno zdjęcie w górę stoku
kolejka na wyciąg
orczyk firmy Tatrapom
VW transporter 5 przy naszym zakwaterowaniu
inny sposób na wykorzystanie Pisten Bully 300 zdjęcie z grafiki google
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz